mój tata był moim trenerem Małej Ligi, ponieważ… oczywiście. Był trenerem, który nigdy nie krzyczał na dzieci i nie wracał do domu. Dał też lekcję uczciwości, grając mi w lidze minimum 1 inning i uderzając mnie w dziewiątą, ponieważ byłem niewiarygodnie gównianym baseballistą. Uznał jednak, że kocham aktorstwo i teatr i nigdy nie przegapiłem ani jednej sztuki, w której byłem i pamiętam, jak raz złapałem go na widowni promieniejącej dumą. Pierwsze straszne dowcipy, które napisałem, z dumą opowiadał swoim przyjaciołom. Kiedy brałem udział w zawodach stanowych, takich jak Targi naukowe czy geografia, to on mnie zabrał. Sfrustrowało go to, że byłem taki mądry na testach, ale taki okropny w szkole. Wiedział jednak, że jestem niewiarygodnie nieszczęśliwa.
pewnej nocy w tym żałosnym roku usiedliśmy razem na podłodze, a on wyciągnął Papier i jeden ze swoich mechanicznych ołówków. Chciał mi pomóc nauczyć się lubić siebie, być szczęśliwym, być dumnym z tego, w czym jestem dobry, tak mi powiedział. Powiedział mi, jak bardzo mnie kocha i że chce dla mnie tylko tego, co najlepsze, i zamierzaliśmy odkryć najlepsze rzeczy, które w sobie lubię i w czym jestem dobry, zapisując je. Byłem wtedy taki szczęśliwy, ale w chwili, gdy położyłem ołówek na podkładce, ołówek pękł. Nie ołów, tylko mechaniczne części ołówka. Krzyczałam, że nawet nie potrafię tego zrobić dobrze, pobiegłam na górę i płakałam.
ten człowiek był moim wzorem dla Boga — jeśli Bóg ma być miłością — i Bóg umarł nie pięćdziesiąt stóp ode mnie, gdy spałem. Stąd wzięła się moja złość. Jak ten niesamowity człowiek, który wypełnił kościół na stałe swoim pogrzebem, gdzie inne dzieci płakały tak mocno jak ja, bo tak bardzo go kochały, mógł mi to zrobić. Byłam pełna gniewu na wszystko w moim życiu, a on poszedł i zrobił to gówno. Przez całe życie czułam się nie na miejscu i nie pasowałam do siebie. Zmuszałam się do lubienia rzeczy, których nie lubiłam, bo myślałam, że to właśnie mężczyźni powinni lubić. Ten internetowy banał „X nie jest osobowością”, tak, jestem ogiem z tym, jeśli chodzi o Militaria, sport, broń itp.
Tyler powiedział mi, że to w porządku być wściekłym, że mój tata umarł na mnie i do diabła z nim
naciskałem na bycie miękkim, intymnym, miłym tak mocno, jak mogłem, ponieważ mężczyźni tego nie robią, a ja nie chciałem być jak ci dziwacy w telewizji, których nikt nie kochał. Więc tak, byłem zły. Byłem zły na oczekiwania bycia facetem, którego nie chciałem, zły, że nie mogłem wymusić tego ciągłego głosu w mojej głowie, że alkohol po prostu nie uciszy, i zły, że bez względu na to, jak próbowałem, nie odejdzie. Dostałem się do Fight Club, bo byłem zły i może uda mi się znaleźć jakieś potwierdzenie, skoro Tyler powiedział, że wszyscy mężczyźni są sprawiedliwi w swoim gniewie? Tyler powiedział mi, że to w porządku być wściekłym, że mój tata umarł przeze mnie, i do diabła z nim.
tak, to nie było to. Złość sprawiła, że byłam bardziej pijana i przygnębiona. Tyler mnie okłamał. Mój tata nie umarł przy mnie, po prostu umarł. Nie planował tego, to nie była wycieczka po papierosy i daleko ode mnie. Jadł za dużo tłustych potraw i palił paczkę dziennie przez czterdzieści lat. Zginął ze mną na wycieczce Harcerskiej. Większość dzieciaków nie chce nawet pomagać przy zbiórkach pieniędzy, ale postanowił spędzić wakacje z pięćdziesięcioma chłopcami, żeby być blisko swoich synów. Przez to większość ludzi z jego zdrowiem padnie trupem. Jak dorosłem bardziej zrozumiałem, że mój tata nie porzucił mnie, ale był bardziej jak Bóg z tego powodu. Jeśli Bóg jest miłością i kochał nas tak bardzo, że wybrał śmierć w brutalnym bólu, ponieważ chciał być wokół nas i sprawić, byśmy kochali siebie, to tak, mój ojciec był taki jak Bóg.
gdyby mój tata żył, nie sądzę, by czuł się komfortowo, gdyby jego syn zmienił się w kobietę. Był za bardzo irlandzkim katolikiem, który dzielił swoje dzieciństwo między Nowy Orlean i Filadelfię. Był prawdziwym mężczyzną, który kochał sport, czerwone mięso i papierosy. Ale był też prawdziwym mężczyzną, który kochał swoje dziecko bez względu na wszystko. Mój ojciec był moim wzorem dla Boga, a mój Bóg mnie kochał i po prostu chciał, żebym była szczęśliwa i kochała siebie, więc dlaczego miałbym się na to gniewać? Bicie ludzi i wypluwanie wściekłych, mizoginistycznych, Alfa-męskich manifestów było przeciwieństwem tego, kim był. Fight Club to stek bzdur.