Magia Denisa Johnsona

trudno jest czytać, a co dopiero pisać o pośmiertnym dziele ukochanego pisarza . Po pierwsze, takie książki często nie są zbyt dobre: rozważ starannie, jeśli przypadkowo, zebrane omnibusy dziwactw, które pisarz nie przeszkadzałby w wydawaniu, gdyby żył; wiecznie niekompletne, niedoszłe arcydzieło wplecione w pół-spójność przez redaktorów o dobrych intencjach; na wpół napisany szkic wniesiony do życia Frankensteinowskiego przez współpracownika. Czytamy takie książki ze sceptycyzmem i smutkiem; zastanawiamy się, czy Nasza pamięć o pisarzu mogłaby być lepsza, czystsza, gdybyśmy zdecydowali się wstrzymać się od głosu. Ale nie możemy odwrócić wzroku. I nawet jeśli książka jest legalna, w pełni autorska i autoryzowana przez jej twórcę, a właściwie cudownie doskonała, czytamy ją przez dziwny pryzmat jej trwałości. Czy ci się to podoba, czy nie, to znak interpunkcyjny na końcu kariery pisarza i musimy zaakceptować, że może służyć bardziej jako elipsa lub znak zapytania niż wykrzyknik. Wszystkie prace, które mieliśmy nadzieję, że pisarz może stworzyć-każde literackie objawienie, które sobie wyobraziliśmy, z absurdalnym, ale wciąż namacalnym poczuciem, że może się w jakiś sposób urzeczywistnić-muszą zostać uśpione, abyśmy mogli stawić czoła temu ostatecznemu artefaktowi. A kiedy to przeczytamy, pisarz naprawdę zniknie. 1

nadal nie mogę ogarnąć faktu, że Denis Johnson zmarł w zeszłym roku. Jego kariera była tak idiosynkratyczna, jego talenty były tak ogromne, tak wielkie, że wydawało się, że może być w stanie wyprodukować genialne praktycznie wszystko; możesz sobie wyobrazić, że pisze książki na zawsze, na swój zmienny sposób, zaskakując cię za każdym razem. Syn urzędnika Departamentu Stanu, Johnson urodził się w Niemczech, a dzieciństwo spędził w Waszyngtonie i za granicą. Jeszcze przed ukończeniem studiów opublikował swój pierwszy tomik wierszy „the Man Among the Seals” w 1969 roku. Po kilku latach w Iowa Writers’ Workshop i dwóch kolejnych kolekcjach poezji, Johnson opublikował swoją pierwszą powieść, Angels, stylową, twardą historię miłosną prezentującą rodzaje wyrzutków, uzależnionych i przestępców, którzy zaludniliby jego fikcję do końca życia.2

następna dekada Johnsona to powolne spalenie: Fiskadoro, halucynacyjna powieść o nuklearnym Armagedonie; gwiazdy w południe, dziki, zepsuty pseudo-thriller rozgrywający się w Nikaragui; reanimacja wisielca, senny neo-noir rozgrywający się w Provincetown; i więcej wierszy. Ale nawet jak Johnson stał się sławny w 1990 roku, po opublikowaniu jego kolekcji powiązanych opowiadań, syn Jezusa, był tak prawdopodobne, aby zagadki, jak zdumiewać. Nie chodziło o to, że jego książki nie spełniały oczekiwań; chodziło o to, że jego talent był zbyt śliski, aby je ustawić.3

już nieżyjąca, być może najbardziej wyczekiwana książka w jego karierze, okazała się ledwie spójnym ćwiczeniem w gotyckim horrorze; Nazwa Świata, delikatnie żałobny picaresque osadzony w środowisku akademickim; i drzewo dymu, rozległa, szalenie wykreślona Saga wojny w Wietnamie, która opisywała nieszczęście, komedię i chaos tego konfliktu poprzez obsadę ekscentrycznych postaci. Następnie otrzymaliśmy serię cieńszych dzieł fantastyki: kryminał Nobody Move, nowela historyczna Train Dreams oraz nihilistyczną powieść buddy osadzoną w Afryce, The Laughing Monsters.4

aktualny numer

Zobacz nasz aktualny numer

Zapisz się już dziś i zaoszczędź do $129.

chociaż Johnson był zbyt znany, aby go nazwać pisarzem, inni pisarze cenili go szczególnie, po części ze względu na jego reputację jako życzliwego i hojnego rówieśnika, ale także dlatego, że wszyscy świętowaliśmy i zazdrościliśmy jego odważnie różnorodnej kariery. Oczywiście, dziełem, które wszyscy kochaliśmy najbardziej był syn Jezusa. Skromny w prezentacji i czytelny w jednym posiedzeniu, książka została opowiedziana w łagodnym, samo-deprecjonującym, konwersacyjnym stylu przez bohatera, który, choć nienazwany, nieśmiało pozwala wiedzieć, że ludzie nazywają go ” Pojebem.”Przedstawiając chaotyczne, szczęśliwe życie niezadowolonych i przygnębionych, syn Jezusa opowiedział ich historie prozą, która wydawała się zarówno pierwotna, jak i piękna, precyzyjnie skonstruowana. A zwroty akcji były legendarne: przypomnijmy sobie dziwnie zalotnego Polaka na promie w „drugim człowieku”, który odchodzi na chwilę, by wrócić bez akcentu… albo mężczyznę w” nagłym wypadku”, który wchodzi do szpitala z nożem wystającym z oka… albo niewyjaśniony fragment w” pracy ” nagiej kobiety zwisającej z latawca.5

jeszcze bardziej uderzające były nagłe zmiany w dykcji książki, od prostych i nieskomplikowanych do szalenie metaforycznych i świadomych siebie. „Gigantyczne paprocie pochyliły się nad nami. Las dryfował w dół wzgórza-opowiada nam w brawurowych, oszałamiających ostatnich linijkach ” wypadku samochodowego podczas autostopu. A Wy, idioci, oczekujecie, że wam pomogę.”Lub przedostatni akapit „awaryjnego”, który brzmi: „ten świat! Ostatnio wszystko zostało wymazane, zwinęli to jak zwój i gdzieś odłożyli. Tak, mogę dotknąć palcami. Ale gdzie to jest?”6

dla tych z nas, którzy próbują być pisarzami w 1992 roku, te retoryczne wyczyny wydawały się zdumiewające. Czuli również, że sami moglibyśmy coś zrobić, gdybyśmy spróbowali, ze szkodą dla naszych warsztatów pisarskich, na których serwowaliśmy snopy fałszywej intuicyjnej krótkiej fikcji. (W każdym razie tak. Przepraszam, starzy przyjaciele.) Sam Johnson nie pomagał w sprawach; ucieszył się, mówiąc ludziom,że syn Jezusa potrzebował mniej więcej tyle czasu na pisanie, ile na pisanie. Wszyscy to zrozumieliśmy, że być może my też moglibyśmy wydać świetną książkę w ciągu kilku tygodni.7

oczywiście nie mogliśmy Nawet Johnson nie mógł. syn Jezusa był arcydziełem sui generis, szczęśliwym wynikiem dziesięcioleci doświadczeń życiowych Johnsona i żmudnej pracy nad innymi rzeczami. (Myślę, że nie mógłby istnieć bez tych wczesnych lat jako poeta.) Następująca praca była często bardzo dobra, a czasem znakomita. Ale tak bardzo, jak fani Johnsona lubili te książki, zawsze tęsknili za cudem innego Syna Jezusa. „Szukałem tego uczucia wszędzie”, mówi Fuckhead W” Car Crash”, linii, która opisuje również to, czego wszyscy pragnęliśmy najbardziej: Nie sequel, dokładnie, ale coś o tej samej przewiewnej, epifanicznej jakości, coś znanego i nowego, coś nieoczekiwanie oczekiwanego.8

wielkością morskiej Dziewicy jest ta książka. Ale nie jest to kontynuacja, ani pochodna żadnej z wcześniejszych prac Johnsona. To jest jego własna doskonała rzecz, i panie Zachowaj mnie, myślę, że kocham to tak samo jak kocham Syna Jezusa.9

wielkoduszność The Sea Maiden bierze swój tytuł od otwierającego zestaw 10 anegdot, z których każda opowiedziana jest przez tego samego dyrektora reklamowego: krzykliwego, spostrzegawczego człowieka, delikatnie niezadowolonego ze swojej pracy i przede wszystkim zainteresowanego, na tych stronach, niewytłumaczalnym życiem ludzi wokół niego. W jednej z opowieści, raczej przerażająco odnosi się do grupy niepełnosprawnych dorosłych jako „zombie kina, ale dobre zombie, zombie z umysłami i duszami” i zdajemy sobie sprawę, że tak widzi wszystkich ludzi, w tym siebie—potykających się podróżników, zaintrygowanych przez życie. Przedstawia nam kobietę zmuszoną do pocałowania pnia amputowanego, opowiada historię seksualnej propozycji przekazanej pod drzwiami męskiej toalety; nabożeństwo żałobne tworzy nieoczekiwany artefakt, a cenny obraz zostaje wrzucony do ognia.10

postacie zachowują się w” wielkoduszności ” z wyraźnym przekonaniem, ale nie rozumieją dlaczego; inni mogą być, ale nie muszą być tym, za kogo się podają. „Jego piersi-tag powiedział 'Ted’, „adman mówi o nieznajomym na spotkaniu,” ale przedstawił się jako ktoś inny.”Telefon od umierającej byłej żony skutkuje emocjonalnymi przeprosinami … ale która to była żona, ta o imieniu Ginny, czy ta o imieniu Jenny? Winietki te nadają ton dłuższym historiom, zachęcają czytelnika do obserwowania bez osądu skrajności osobowości i zachowania. Jest też łagodność narracji admana, która przenosi się w resztę wielkoduszności; dojrzały Johnson, choć wciąż zajęty postaciami przytłoczonymi, zepchniętymi na margines, złymi i obłąkanymi, zaczął patrzeć na nich z większym poczuciem współczucia. Jego komedia jest teraz przebiegła, a nie szokująca.11

Wspieraj postępowe Dziennikarstwo

Jeśli podoba Ci się ten artykuł, daj dzisiaj pomoc w finansowaniu pracy narodu.

adman jest tylko jednym z wielu poszukiwaczy w zbiorze; reszta książki daje nam jeszcze czterech. „The Starlight on Idaho” to jednostronna epistolarna fikcja, skomponowana przez alkoholika Cassa, próbującego wyschnąć na odwyku. Pisze do przyjaciół i rodziny, Szatana i papieża; niektóre listy są racjonalne, inne urojone; niektóre rozumiemy, że zostały wysłane, inne nigdy nie zostały wysłane. „Spójrzmy prawdzie w oczy z muzyką i faktami” – pisze Cass do Dr so I so.””Ktoś mi postradał zmysły.”Jego dykcja jest niezręczna, haranguing, SELF-justifying, SELF-Liting; powtarza się, redeskrypcji kluczowych szczegółów, czasami kopiuje linie z jednej litery do drugiej. Jego mantra to „haki w moim sercu”: „mam około tuzina haków w moim sercu”, mówi ojcu i Babci, ” podążam za liniami z powrotem tam, gdzie idą.”Ten paradoks składniowy, nieumyślny ze strony Cassa, celowy ze strony Johnsona, pokazuje nam kolistość myślenia Cassa, Więzienie jego uzależnienia i choroby psychicznej. Haki alkoholu, lekarstw, miłości i gniewu są w nim, a linie ostatecznie prowadzą z powrotem do jaźni. A jednak to pełna nadziei historia. „Powinieneś być martwy”, ludzie mówią mu, ale nie jest, a na koniec, kiedy CAS żartuje, że „powinienem być martwy” powinno być jego Epitafium, zaczynasz myśleć, że może mu się udać.12

„dusiciel Bob” przypomina niektóre z wcześniejszych fikcji Johnsona, w szczególności Syna Jezusa. Daje nam to nieszczęsnego narratora trwającego krótkie uwięzienie, który wydaje się nam znajomy. Kilka stron i zdajemy sobie sprawę, dlaczego. „To Ciebie nazywają Dink, prawda?”ktoś go pyta, a on odpowiada:” mam inne imię.”Uznaj to za mrugnięcie od autora; to imię, jesteśmy zaproszeni do domysłu, jest Fuckhead. Historia jest swego rodzaju mini-picaresque, jego zwroty akcji powiększone przez akwarium, które jest życiem więziennym. Ale jego prawdziwą siłą jest proza: Johnson w pełni zamieszkuje ten stary głos z Lat 90., z jego dziwnymi, intuicyjnymi skokami, skośnymi metaforami Nabokoviana i zaskakującymi (i poruszającymi) sugestiami zmiany perspektywy. Więzienie jest „czymś w rodzaju skrzyżowania dusz”, które pachnie ” środkiem dezynfekującym i czymś innym, co miało zostać zabite przez środek dezynfekujący.”Jesteśmy zaproszeni, aby zobaczyć tam dzień jako” powoli demaskujący się jako potępienie bez końca.”Twarz mężczyzny najpierw wydaje się pusta, ale wkrótce zaczęła wrzeć i wić się, podczas gdy inny człowiek pozwolił, by niesamowita energia pochłonęła go i stała się nim.”W końcu historia przenosi się do teraźniejszości, gdzie Dink wyznaje, że” bardzo często sprzedawałem swoją krew, aby kupić wino. Ponieważ dzieliłem się brudnymi igłami z niskimi towarzyszami, moja krew była chora.”Historia rozbiła się: Fuckhead jest skazany na zagładę.13

z pewnością jest to frisson w słuchaniu od bohatera Syna Jezusa ponownie, podobnie jak niespokojne emocje oglądania ulubionego zespołu rockowego kuśtykać podczas trasy zjazdowej. Ale” dusiciel Bob ” najlepiej jest traktować jako wariację na szerszą tematykę i estetykę wielkich opowieści: bemusement, acceptance, mercy. Ta wersja Fuckhead, bliska śmierci, robi krok wstecz od doświadczeń, które go ukształtowały. Teraz widzi wyraźniej, a wraz z jego rezygnacją przychodzi wolność od strachu.14

druga połowa Largesse składa się z dwóch długich opowieści. Jak Wszystko inne w zbiorze, wirtuoz „triumf nad grobem” przepowiada akt opowiadania historii, choć tutaj ta samoświadomość przybiera absurdalną złożoność, krąży wstecz, zwija się, bliźniaczo łączy bohaterów i tematy, przesłuchując się w serii żartobliwych asides. Jej narratorem jest pisarz, podobnie jak Johnson, który przybył do San Francisco, aby działać jako doraźna Pielęgniarka hospicyjna i asystentka umierającego przyjaciela linka. W restauracji narrator szpieguje kobietę, która przypomina żonę przyjaciela, więc dzwoni do przyjaciela, tylko po to, aby dowiedzieć się, że zmarł tego ranka na atak serca. „Odłożyłem telefon”, mówi nam narrator, ” i udało mi się zapisać, że większość rozmowy w tym dzienniku, na tej stronie, zanim moja ręka zaczęła drżeć tak bardzo, że musiałem przestać.”15

ten gest—oddzwanianie do pisania historii, którą teraz czytasz—powtarza się kilka stron później: „wyjąłem długopis i mój notatnik i skończyłem zapisywać krótką relację z mojej niedawnej podróży do restauracji…. Odtworzyłem go dosłownie w pierwszych kilku akapitach powyżej.”Na początku Ten ruch wydaje się jak skowronek, ale w miarę jak rozwija się, na wielu stronach historii, zaczyna się postrzegać go jako rodzaj krzyżowego badania jaźni, medytacji nad pamięcią i śmiertelnością oraz, oczywiście, nad własnym powołaniem Johnsona. Aby zilustrować, że jest pisarzem („I’ ll write a story for you right now”), narrator opowiada anegdotę o dziwnym problemie z kolanem, który kiedyś miał, a kończy się nieoczekiwanym zatrudnieniem jako rekwizyt na scenie podczas wykładu medycznego. To prowadzi go do kolejnej opowieści o innym chorym przyjacielu, pisarzu Darcy ’ m Millerze i opiekunie Millera, innym pisarzu Geraldzie Sizemore—i dość szybko stajemy się grubymi warstwami narracji, które są duchami narracji o mężczyznach w średnim wieku opiekujących się starszymi mężczyznami, którzy wszyscy są pisarzami, którzy nie piszą i których książki mogą nie istnieć.16

w pewnym momencie w ostatnich dniach Link siada i upiera się, że pokój, w którym jest, nie jest jego prawdziwym pokojem. Korzystając z jakiejś niemożliwej siły, wyskakuje z łóżka „jakby grawitacja została cofnięta”, wychodzi przez drzwi i wpada w burzę, ponownie wchodzi do domu przez inne drzwi i ponownie ogłasza pokój. Trudno nie odczytać linka jako chodzącej metafory pamięci i aktu pisania, ich transformującej mocy, aby wypchnąć nas w burzę uczuć i przywrócić nam nowy sposób widzenia. Johnson zawsze wydawał się, że jego historie prowadzą go tam, gdzie chcą iść; w niektórych jego mniej spójnych pracach te wędrówki mogą być fascynujące, ale niezadowalające. Tutaj dodatkowa warstwa samoświadomości, daleka od komplikowania spraw, prowadzi je do ostrzejszego skupienia: poszukiwanie Johnsona jest poszukiwaniem narratora, jest Millera, jest linka, jest nasze.17

dobrze, że zdania w „Triumph Over the Grave”, przedostatniej historii w ostatnim zbiorze Johnsona, są jednymi z najlepszych w jego karierze. Spójrz tylko na ten wspaniały film o przebudzeniu sępów „oblegających padlinę zbyt małą, by można było ją zobaczyć pośród nich”:18

Kiedy widzimy jednego z tych ptaków zrównoważonych i kierujących się prądami, jego 5-funtowe ciało bez wysiłku niesione przez rozpiętość skrzydeł, a zatem nie do końca stanowiące fakt materialny, przyziemna dusza zapomina o sobie i podąża za nim, nagle unosząc się w powietrzu, ale kiedy są tutaj z resztą z nas, bezczeszcząc zwłoki, wymachując skrzydłami jak długie ramiona szympansów, odbijając na martwej rzeczy, łzawiąc na nią, ich nagie czerwone głowy wyglądają imbecylicznie minuskułowo, a także, w pewnym stopniu, obscenicznie-czy to nie smutne?19

Ta historia, najeżona takimi mini-arcydziełami, może służyć jako odpowiedni koniec książki, a jako ostateczne stwierdzenie Johnsona—jego własny triumf nad grobem. Zamiast tego Largesse zamyka dziką, zabawną i mordującą historię „Doppelgänger, Poltergeist”, w której nieudany pisarz obserwuje ukochanego studenta, Marcusa, pogrążającego się w wysoce ezoterycznym szaleństwie prawdziwości Elvisa Presleya. Marcus wierzy, że pułkownik Tom Parker, legendarny menadżer Presleya, zabił prawdziwego Elvisa, a następnie zastąpił go sekretnym bratem bliźniakiem Presleya, który, choć uważa się, że był martwym dzieckiem, został porwany i wychowany przez położną ich matki. Obsesja Marcusa skłania go do wydania tysięcy dolarów na podstępną dokumentację i do aresztowania (grave profanation), podczas gdy narrator spogląda na niego z dezorientacją i podziwem.20

historia jest bezbłędnie ułożona, przepakowując wszystkie wątki i motywy książki—pisarzy, bliźniaków, szaleństwa, pamięci, nawiedzeń—jako mroczną komedię. To gruby Elvis do gorącego Elvisa z wcześniejszych opowieści-albo, jeszcze lepiej, to podszywacz Elvisa, najlepszy, jaki kiedykolwiek widziałeś. Historia, książka i kariera Johnsona kończą się chyba najgłupszą linijką, jaką napisał człowiek, a nie chciałbym tego w inny sposób. Dla wszystkich nieszczęść Denis Johnson ma kroniki-uzależnienie i bieda, wojna i śmierć, niezadowolenie i gniew—”Doppelgänger, Poltergeist”, podobnie jak reszta hojności Sea Maiden, zaprasza nas do zapamiętania go przede wszystkim ze śmiechem.21

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.