Zawsze idź na pogrzeb

Deirdre Sullivan Nubar Alexanian Ukryj podpis

Przełącz podpis

Nubar Alexanian

wierzę, że zawsze idę na pogrzeb. Ojciec mnie tego nauczył.

Kiedy pierwszy raz powiedział To bezpośrednio do mnie, miałem 16 lat i próbowałem się wyrwać z chodzenia na rozmowy godzinami dla panny Emerson, mojej starej nauczycielki matematyki w piątej klasie. Nie chciałem iść. Mój ojciec był jednoznaczny. „Dee,” powiedział, ” idziesz. Zawsze idź na pogrzeb. Zrób to dla rodziny.”

Deirdre Sullivan dorastała w Syracuse w stanie Nowy Jork i podróżowała po świecie pracując dorywczo, zanim uczęszczała do szkoły prawniczej na Northwestern University. Obecnie jest niezależnym prawnikiem mieszkającym na Brooklynie. Sullivan mówi, że największym darem jej ojca dla niej i jej rodziny było to, jak wprowadził ich w proces swojej śmierci.

więc mój tata czekał na zewnątrz, a ja wszedłem. Było gorzej niż myślałem: byłem tam jedynym dzieckiem. Kiedy linia kondolencyjna zdeponowała mnie przed zszokowanymi muszelkami rodzicami Panny Emerson, jąkałem się, „przepraszam za to wszystko”i odszedłem. Ale z powodu tego bardzo dziwnego wyrazu współczucia przekazanego 20 lat temu, matka panny Emerson wciąż pamięta moje imię i zawsze mówi Cześć z łzawiącymi oczami.

To był pierwszy raz, kiedy byłem bez opieki, ale moi rodzice zabierali nas dzieci na pogrzeby i nazywali godziny oczywiście od lat. W wieku 16 lat byłem na pięciu lub sześciu pogrzebach. Pamiętam dwie rzeczy z pogrzebu: bezdenne dania z darmowych miętówek i mój ojciec mówiący w drodze do domu: „nie możecie wejść bez wyjścia, dzieci. Zawsze idź na pogrzeb.”

brzmi prosto – kiedy ktoś umiera, wsiądź do samochodu i idź do godzin telefonicznych lub na pogrzeb. To mogę zrobić. Ale myślę, że osobista filozofia pójścia na pogrzeby oznacza coś więcej.

„zawsze idź na pogrzeb” oznacza, że muszę postąpić właściwie, kiedy naprawdę, naprawdę nie mam na to ochoty. Muszę sobie o tym przypominać, kiedy mogę zrobić jakiś mały gest, ale tak naprawdę nie muszę i zdecydowanie nie chcę. Mówię o tych rzeczach, które reprezentują tylko niewygodę dla mnie, ale świat dla drugiego faceta. Wiesz, boleśnie niedouczone przyjęcie urodzinowe. Wizyta w szpitalu podczas happy hour. Shiva wzywa wujka mojego byłego. W moim ponurym życiu codzienna walka nie była dobra ze złem. To nie Takie epickie. Przez większość dni moją prawdziwą walką jest czynienie dobra, a nie robienie niczego.

idąc na pogrzeby, doszedłem do przekonania, że czekając na wielki bohaterski gest, powinienem po prostu trzymać się małych niedogodności, które pozwalają mi dzielić się nieuniknioną, okazjonalną klęską życia.

w zimną kwietniową noc trzy lata temu mój ojciec zmarł na raka. Jego pogrzeb odbył się w środę, w środku tygodnia pracy. Byłem zdrętwiały przez kilka dni, kiedy, z jakiegoś powodu, podczas pogrzebu, odwróciłem się i spojrzał na ludzi w kościele. Pamięć o tym wciąż zapiera mi dech w piersiach. Najbardziej ludzką, potężną i upokarzającą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziałem, był kościół o 3:00 w środę pełen niewygodnych ludzi, którzy wierzą w pójście na pogrzeb.

Deirdre Sullivan dorastała w Syracuse, N. Y. i podróżował po świecie pracując dorywczo, zanim uczęszczał do szkoły prawniczej na Northwestern University. Sullivan mówi, że największym darem jej ojca dla niej i jej rodziny było to, jak wprowadził ich w proces swojej śmierci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.